… nigdy nie pomyl wykształcenia z inteligencją - możesz mieć dyplom {najwyższe nawet wykształcenie (profesor)} i wciąż być idiotą !! ******************************************************** … never confuse education with intelligence - you can have a diploma {highest education - even (professor)} and still be an idiot !! http://1952yahudeejay1970.blogspot.com/p/over-55-blogs-author.html |
Historia disco & DJ w Polsce
szerzona bezmyślnie przez jakieś DJ-PSPM
i kogoś tam jeszcze (autorstwo gniota!!)
szerzona bezmyślnie przez jakieś DJ-PSPM
i kogoś tam jeszcze (autorstwo gniota!!)
– JAWNA FAŁSZYWKA !!
!! SPROSTOWANIA W KOLRZE POMARAŃCZOWYM
W TEKŚCIE ORYGINALNYM !!
48 lat temu...
PIERWSZA W POLSCE DYSKOTEKA - MUSICORAMA '70
18 lipca 1970, w sopockim Hotelu Grand otwarta została pierwsza w Polsce dyskoteka.
To nie była pierwsza w Polsce dyskoteka – jeno na taką wylansowała ją komunistyczna, PRL propaganda aby pomóc swojemu agentowi – niejakiemu Walickiemu ! Paskudna postać, która doprowadziła do zniszczenia zawodu deejaya w Polsce lat ’70 (na wiele, wiele lat) !! Temat ten jest fragmentarycznie opisany na blogu: http://franciszekwalicki.blogspot.com/p/musicorama-max-sciema-komunistycznej.html a precyzyjnie w jedynej książce o historii polskich dyskotek i deejayów z lat ’70 o tytule ‘DISCJOCKEY zdeptane marzenia’: https://www.ebay.pl/itm/253313833612?ssPageName=STRK:MESELX:IT&_trksid=p3984.m1558.l2649
Prowadziła ją pierwsza para polskich didżejów - Franciszek Walicki (Jacek Grań) i Piotr Kaczkowski. Później pojawili się kolejni: Marek Gaszyński, Jacek Bromski, Roman Waschko, Witold Pograniczny.
Deejaye w Polsce działali już i przed nimi !! Przy okazji Roman Waschko okazał się po latach agentem i kablem tajnej Policji (wtedy milicji) komunistycznego reżimu PRL o nazwie ‘SB” ! http://franciszekwalicki.blogspot.com/p/czytaj-o-tej-czerwonej-swini-tu.html
Funkcję didżejów w Musicoramie pełnili znani radiowcy, którzy przywozili do Trójmiasta popularne longplaye. Później w rolę DJ-ów wcieliła się plejada miejscowych miłośników rock and rolla, na czele z Marcinem Jacobsonem i Wojciechem Jasińskim, a także Petr Sís, Roger Gregorowicz i Jana Kras-Kosela, tworząc pod koniec lat 70. drugą obsadę Musicoramy. Zresztą, dyskotekowi prezenterzy często się zmieniali.
Niektórzy z tych deejayów to byli bardzo dobrzy deejaye – jak np. Czech Peter Sis, którego wywiad i historia znajduje się w mojej innej książce – tej po angielsku o światowej historii dyskotek i deejayów: https://www.ebay.pl/itm/253313832766?ssPageName=STRK:MESELX:IT&_trksid=p3984.m1558.l2649
Polscy deejaye (szczególnie ci radiowcy z Warsiawki) byli jednakże na o wiele niższym od niego poziomie. Jeden z nich (niejaki Pograniczny) nawet splenił :-)
"Musicorama była czymś niesamowitym. Pamiętam, że zakupiono specjalną rampę ze światłami, które pulsowały w rytm muzyki, stroboskop i ultrafiolet. Ludzie przychodzili do Musicoramy i czekali na odpalenie stroboskopu" - mówi Marcin Jacobson, DJ Jaco, który w latach 70. został jednym z pierwszych w Polsce didżejów.
To prawda – Jacobson jest jednym z pierwszych polskich deejayów. Mam jego obszerny wywiad w mojej książce: https://www.ebay.pl/itm/253313833612?ssPageName=STRK:MESELX:IT&_trksid=p3984.m1558.l2649
Podczas, gdy w latach 60. panowała w Polsce moda na zabawę przy muzyce na żywo, to w następnej dekadzie pojawiły się imprezy disco. Disco przez całe lata 70. i 80. wyznaczało rytm, w którym tancerze rozpalali parkiet w klubach całego świata. Korzystali z dziedzictwa funku i soulu, ale też muzyki afrykańskiej i rozkwitającej wtedy psychodelii. Popularność disco świadczyła o potrzebie istnienia muzyki tanecznej. Podbijająca serca publiczności muzyka rockowa coraz mniej nadawała się do tańca. Disco zaś było muzyką funkcjonalną, która nadawała się do odtwarzania z płyt i nie wymagała obecności całego zespołu.
Początki muzyki disco są związane z dyskryminowanymi grupami społecznymi. Nowojorskie kluby skupiały Amerykanów włoskiego i latynoskiego pochodzenia oraz czarnoskórych i mniejszości seksualne. Z wielkich północnoamerykańskich miast kultura disco rozpowszechniła się na cały świat, zaś na szczególnie podatny grunt trafiła w Europie. W Polsce w tamtych czasach niektóre określenia, nawet muzyczne, były źle widziane w świecie polityki. Roman Waschko, który w radiu prowadził popularną audycję "Rytmy młodych", przemycał w niej zarówno zachodnie utwory rockowe, jak i muzykę pop. Przy okazji propagował jazz i blues.
Roman Waschko okazał się po latach agentem i kablem tajnej Policji (wtedy milicji) komunistycznego reżimu PRL o nazwie ‘SB” ! Niczego nie przemycał bo na to co robił miał tajną i pełną zgodę SB. Taka jego działalność wzbudzała do niego zaufanie - potrzebne do szpiegowania i donoszenia. http://franciszekwalicki.blogspot.com/p/czytaj-o-tej-czerwonej-swini-tu.html
Jednak to właśnie Franciszek Walicki, który towarzyszył podczas koncertów w Holandii zespołowi Breakout, wymyślił określenie "big-beat" w miejsce źle postrzeganego przez notabli partyjnych "rock and rolla" (ang. "kołysać i kręcić"). Ponadto w oficjalnym polskim nazewnictwie "disc jockey" został po prostu "prezenterem".
Termin ‘big-beat’ nie został przez Walickiego wymyślony, a jedynie skopiowany z UK gdzie funkcjonował już wcześniej. Poza tym termin ten także i w Polsce funkcjonował o wiele wcześniej niźli wspomniany wyjazd Breakout do Holandii ! W Holandii Walicki był jako manager Breakout i wtedy to właśnie skonfliktował się na zawsze z Tadeuszem Nalepą i Mirą Kubasińską. Poszło oczywiście o kasę. Warto dodać że Walicki w podobny sposób konfliktował się z wieloma postaciami polskiego rock ‘n’ rolla o czym można poczytać fragmentarycznie na specjalnym blogu demaskującym komunistycznego agenta Walickiego: http://franciszekwalicki.blogspot.com/
- ale najszerzej opisałem ten temat w książce: https://www.ebay.pl/itm/253313833612?ssPageName=STRK:MESELX:IT&_trksid=p3984.m1558.l2649
Marcin Jacobson przyznaje, że milicja i bezpieka interesowały się disc jockeyami. Didżeje pełnili funkcję "kandelabra", do którego zlatywały się ćmy, nazywane wówczas "niebieskimi ptakami". Faktem jest, że dyskoteki przyciągały nie tylko młodzież, która pragnęła się zabawić lub posłuchać ambitnej muzyki. Biznesowego szczęścia w świetle barwnych jupiterów szukali handlarze walutami zwani cinkciarzami, dziewczyny lekkich obyczajów, a także zwykli kieszonkowcy i naciągacze.
To prawda ! Deejaye byli prześladowani przez komuchy z PRLu. Wielu z nich było współpracownikami, kablami SB ! Ponadto komunistyczny reżim zgodnie z ohydną i zdradziecką wobec deejayów propozycją Walickiego i kabla-SB-Waschko poddał ich weryfikacjom – czego nigdy nie było nigdzie w cywilizowanym świecie. http://franciszekwalicki.blogspot.com/p/janusz-kondratowicz-weryfikacje.html
Nieposłusznym wydawano zakaz pracy: http://franciszekwalicki.blogspot.com/p/zakaz-pracy-dla-deejaya-jestem-jedynym.html
Zabawa na dyskotece stanowiła z jednej strony styl życia, a z drugiej dawała możliwość posłuchania dobrej muzyki, którą trudno było usłyszeć w polskiej telewizji czy radiu. Na dyskotekach królowały nagrania Jimiego Hendriksa, The Moody Blues, Led Zeppelin, Simon & Garfunkel oraz Black Sabbath. Na początku lat 70. niezwykle popularny był John Mayall, nazywany "białym królem bluesa". Mayall koncertował także w Polsce, podobnie jak zespół The Rolling Stones, którego występ w Warszawie stał się głośnym wydarzeniem w 1967.
Tak to prawda. Pierwsze dyskoteki i my pierwsi deejaye graliśmy taką muzykę do tańca – innej wtedy nie było :-)
Disc jockeye i prywatni kolekcjonerzy kupowali krążki z muzyką niedostępną w PRL przeważnie na Zachodzie, ale także na Węgrzech i w Czechosłowacji. Często płyty przywozili do Trójmiasta marynarze, którzy mieli łatwiejszy dostęp do zachodnich towarów. Zamawiało się je także u znajomych, w komisie lub u handlarzy na targu. Sprzęt nagłaśniający - gramofony, wzmacniacze i kolumny - ściągano z NRD. Najlepszą aparaturą dysponowała Musicorama Franciszka Walickiego, który sprowadził z Holandii gramofony Lenco, a oprócz tego kupił stroboskop i profesjonalny automat oświetleniowy firmy Luxomat.
Co do płyt to faktycznie – mało zaradni i kiepsko skontaktowani z kolegami po fachu z UK i USA polscy deejaye musieli kupować płyty w najdziwaczniejsze sposoby. Ja jednak miałem rozliczne kontakty z deejayami i organizacjami, a co najważniejsze z biurami promocyjnymi wielkich i mniejszych firm płytowych z UK i USA co owocowało „tonami” płyt słanymi mi każdego niemal dnia. Było to powodem zawiści „kolesi” po fachu czyli tych z nas którzy dali się zweryfikować przez reżim PRL, a których nazywam ‘deejay-prostytutkami’ zrzeszonymi wtedy w ‘krajowej radzie prezenterów dyskotek’ – komunistycznej organizacji nadzorującej deejayów. http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/krajowa-rada-prezenterow-dyskotek-krpd.html
Długoletnim szefem i nadzorcą polskiego deejaystwa z ramienia reżimowych władz PRL był wtedy wredny i wyjątkowo podły kanalia-osobnik niejaki Adam Halber: http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/casus-adam-halber-czyli-ohydne-prl.html
Takiego sprzętu jak ten przywieziony przez Walickiego z Holandii było więcej. Na Śląsku np. budował go znakomity i niezwykle wręcz utalentowany elektronik Konrad Wrona, którego cała historia / opowieść znajduje się w książce: https://www.ebay.pl/itm/253313833612?ssPageName=STRK:MESELX:IT&_trksid=p3984.m1558.l2649
Tak Musicoramę opisywał w 1971 Jacek Podgóreczny:
"Na sali półmrok, przerywany błyskami świateł, mrugających w rytm muzyki. Muzyka jest wszędzie. W każdym zakątku sali odczuwa się jej niemal namacalną obecność. Potężne kolumny głośnikowe o mocy ponad 250 watów nieprzerwanie bombardują parkiet. Pod ścianą - stół mikserski, mózg dyskoteki, bunkier dowódcy. To stąd, przy pomocy dwóch stereofonicznych gramofonów i skomplikowanego systemu wzmacniaczy, kamer i mikserów, wysyła się dźwięk i światło. Stąd komentuje się nagrania, kieruje zabawą" http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/151048,dyskotekowe-szalenstwo.htm
Artykuł z powyższego linka, którym jak widzimy zafascynowali się „autorzy” tego artykułu, zawiera stek bzdur, błędów, fałszywek i przeinaczeń – nie wiele ma wspólnego z prawdą historyczną !! Kopiowanie i bezmyślne powtarzanie „faktów” wykreowanych przez propagandową machinę reżimu PRL – to nagminne zjawisko pośród polskich dziennikarzy, itp. !!
"Ktoś powiedział kiedyś bardzo trafnie, że disco polega na tym, żeby tańczyć i płakać" - mówi Olga Drenda. "Do tańca służyła przez wiele lat muzyka nie tyle disco, co 'dancingowa' - taneczna odmiana muzyki estradowej. Kiedy myślę o polskim disco lat 70. i 80., przychodzi mi na myśl albo muzyka eurowizyjna, nieco koturnowa, albo dźwięki z pogranicza jazzu i funku. Druga strona medalu to 'płakanie na parkiecie', którego potrzeba w Polsce skanalizowała się w postaci popularności italo disco, a następnie łagodnej melancholii przebojów z Niemiec. To te nurty - taneczne, a jednak syntezatorowo minorowe - leżały u podstaw disco polo (choć nie tylko, bo również piosenki harcerskie i kolonijne, hity z Kołobrzegu i piosenka biesiadna)" https://culture.pl/pl/artykul/krotki-przewodnik-po-czterech-dekadach-disco
Większość powyższego fragmentu jak też i prawie cały artykuł zamieszczony pod powyższym linkiem to jakiś total-bełkot nie mający nic ale to nic wspólnego z historią dyskotek i deejayów ! Znowu pojawia się analfabetyzm wtórny, brak wiedzy i orientacji w prawdziwej historii polskich czy światowych dyskotek ! Polecam takim „autorom” najpierw edukację a potem pisanie !!
Polecam książkę Franciszka Walickiego "Szukaj. Burz. Buduj", 1995, rodział "W ogniu dyskotek" (s. 204-210).
A ja nie polecam bo książka ta - to kreowanie fałszywej historii dyskotek w której Walicki pisze pod siebie czyli jedynego, najważniejszego i najznamienitszego !! Takie niskie pismactwo Walickiego – człowieka z mocno przerośniętym ego – osobnika na usługach machiny propagandowej reżimu PRL !
autor poprawek:
_________________________________
Jan Yahu Pawul [yahudeejay]
real pioneer deejay of very early '70, writer,
proud "Disco DJ's Hall of Fame" member,
- - - - - - - - >> disco & deejay historian:
http://1952yahudeejay1970.blogspot.com/
https://www.facebook.com/yahu.pawul
https://twitter.com/YahuPawul?lang=en
https://www.blogger.com/profile/17285858304639530388
https://plus.google.com/u/0/+JanYahuPawulyahudeejay70
https://www.youtube.com/results?search_query=yahu+pawul
https://www.ebay.pl/str/otrogroup
Wywiad z autorem książki w "Dużym (DF) Formacie" - Gazety Wyborczej :
https://discjockey-discjockey.blogspot.com/p/blog-page.html
* giant eBooks author:
1/
"Silent Records" - worlwide disco & deejay history in english:
http://disco-dj-history.blogspot.com/
2/
"Discjockey" - polish disco & deejay history in polish
- historia polskich dyskotek i deejayów:
http://discjockey-discjockey.blogspot.com/
3/
"Deejay's" - story of German techno deejays in english:
http://deejays-dj.blogspot.com/
Roman Waschko okazał się po latach agentem i kablem tajnej Policji (wtedy milicji) komunistycznego reżimu PRL o nazwie ‘SB” ! Niczego nie przemycał bo na to co robił miał tajną i pełną zgodę SB. Taka jego działalność wzbudzała do niego zaufanie - potrzebne do szpiegowania i donoszenia. http://franciszekwalicki.blogspot.com/p/czytaj-o-tej-czerwonej-swini-tu.html
Jednak to właśnie Franciszek Walicki, który towarzyszył podczas koncertów w Holandii zespołowi Breakout, wymyślił określenie "big-beat" w miejsce źle postrzeganego przez notabli partyjnych "rock and rolla" (ang. "kołysać i kręcić"). Ponadto w oficjalnym polskim nazewnictwie "disc jockey" został po prostu "prezenterem".
Termin ‘big-beat’ nie został przez Walickiego wymyślony, a jedynie skopiowany z UK gdzie funkcjonował już wcześniej. Poza tym termin ten także i w Polsce funkcjonował o wiele wcześniej niźli wspomniany wyjazd Breakout do Holandii ! W Holandii Walicki był jako manager Breakout i wtedy to właśnie skonfliktował się na zawsze z Tadeuszem Nalepą i Mirą Kubasińską. Poszło oczywiście o kasę. Warto dodać że Walicki w podobny sposób konfliktował się z wieloma postaciami polskiego rock ‘n’ rolla o czym można poczytać fragmentarycznie na specjalnym blogu demaskującym komunistycznego agenta Walickiego: http://franciszekwalicki.blogspot.com/
- ale najszerzej opisałem ten temat w książce: https://www.ebay.pl/itm/253313833612?ssPageName=STRK:MESELX:IT&_trksid=p3984.m1558.l2649
!! skopiował - nie wymyślił !!
... wymyślili Anglicy, a napisali o tym we francuskim piśmie inni ...
... wymyślili Anglicy, a napisali o tym we francuskim piśmie inni ...
Marcin Jacobson przyznaje, że milicja i bezpieka interesowały się disc jockeyami. Didżeje pełnili funkcję "kandelabra", do którego zlatywały się ćmy, nazywane wówczas "niebieskimi ptakami". Faktem jest, że dyskoteki przyciągały nie tylko młodzież, która pragnęła się zabawić lub posłuchać ambitnej muzyki. Biznesowego szczęścia w świetle barwnych jupiterów szukali handlarze walutami zwani cinkciarzami, dziewczyny lekkich obyczajów, a także zwykli kieszonkowcy i naciągacze.
To prawda ! Deejaye byli prześladowani przez komuchy z PRLu. Wielu z nich było współpracownikami, kablami SB ! Ponadto komunistyczny reżim zgodnie z ohydną i zdradziecką wobec deejayów propozycją Walickiego i kabla-SB-Waschko poddał ich weryfikacjom – czego nigdy nie było nigdzie w cywilizowanym świecie. http://franciszekwalicki.blogspot.com/p/janusz-kondratowicz-weryfikacje.html
Nieposłusznym wydawano zakaz pracy: http://franciszekwalicki.blogspot.com/p/zakaz-pracy-dla-deejaya-jestem-jedynym.html
Zabawa na dyskotece stanowiła z jednej strony styl życia, a z drugiej dawała możliwość posłuchania dobrej muzyki, którą trudno było usłyszeć w polskiej telewizji czy radiu. Na dyskotekach królowały nagrania Jimiego Hendriksa, The Moody Blues, Led Zeppelin, Simon & Garfunkel oraz Black Sabbath. Na początku lat 70. niezwykle popularny był John Mayall, nazywany "białym królem bluesa". Mayall koncertował także w Polsce, podobnie jak zespół The Rolling Stones, którego występ w Warszawie stał się głośnym wydarzeniem w 1967.
Tak to prawda. Pierwsze dyskoteki i my pierwsi deejaye graliśmy taką muzykę do tańca – innej wtedy nie było :-)
Disc jockeye i prywatni kolekcjonerzy kupowali krążki z muzyką niedostępną w PRL przeważnie na Zachodzie, ale także na Węgrzech i w Czechosłowacji. Często płyty przywozili do Trójmiasta marynarze, którzy mieli łatwiejszy dostęp do zachodnich towarów. Zamawiało się je także u znajomych, w komisie lub u handlarzy na targu. Sprzęt nagłaśniający - gramofony, wzmacniacze i kolumny - ściągano z NRD. Najlepszą aparaturą dysponowała Musicorama Franciszka Walickiego, który sprowadził z Holandii gramofony Lenco, a oprócz tego kupił stroboskop i profesjonalny automat oświetleniowy firmy Luxomat.
Co do płyt to faktycznie – mało zaradni i kiepsko skontaktowani z kolegami po fachu z UK i USA polscy deejaye musieli kupować płyty w najdziwaczniejsze sposoby. Ja jednak miałem rozliczne kontakty z deejayami i organizacjami, a co najważniejsze z biurami promocyjnymi wielkich i mniejszych firm płytowych z UK i USA co owocowało „tonami” płyt słanymi mi każdego niemal dnia. Było to powodem zawiści „kolesi” po fachu czyli tych z nas którzy dali się zweryfikować przez reżim PRL, a których nazywam ‘deejay-prostytutkami’ zrzeszonymi wtedy w ‘krajowej radzie prezenterów dyskotek’ – komunistycznej organizacji nadzorującej deejayów. http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/krajowa-rada-prezenterow-dyskotek-krpd.html
Długoletnim szefem i nadzorcą polskiego deejaystwa z ramienia reżimowych władz PRL był wtedy wredny i wyjątkowo podły kanalia-osobnik niejaki Adam Halber: http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/casus-adam-halber-czyli-ohydne-prl.html
Takiego sprzętu jak ten przywieziony przez Walickiego z Holandii było więcej. Na Śląsku np. budował go znakomity i niezwykle wręcz utalentowany elektronik Konrad Wrona, którego cała historia / opowieść znajduje się w książce: https://www.ebay.pl/itm/253313833612?ssPageName=STRK:MESELX:IT&_trksid=p3984.m1558.l2649
Tak Musicoramę opisywał w 1971 Jacek Podgóreczny:
"Na sali półmrok, przerywany błyskami świateł, mrugających w rytm muzyki. Muzyka jest wszędzie. W każdym zakątku sali odczuwa się jej niemal namacalną obecność. Potężne kolumny głośnikowe o mocy ponad 250 watów nieprzerwanie bombardują parkiet. Pod ścianą - stół mikserski, mózg dyskoteki, bunkier dowódcy. To stąd, przy pomocy dwóch stereofonicznych gramofonów i skomplikowanego systemu wzmacniaczy, kamer i mikserów, wysyła się dźwięk i światło. Stąd komentuje się nagrania, kieruje zabawą" http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/151048,dyskotekowe-szalenstwo.htm
Artykuł z powyższego linka, którym jak widzimy zafascynowali się „autorzy” tego artykułu, zawiera stek bzdur, błędów, fałszywek i przeinaczeń – nie wiele ma wspólnego z prawdą historyczną !! Kopiowanie i bezmyślne powtarzanie „faktów” wykreowanych przez propagandową machinę reżimu PRL – to nagminne zjawisko pośród polskich dziennikarzy, itp. !!
"Ktoś powiedział kiedyś bardzo trafnie, że disco polega na tym, żeby tańczyć i płakać" - mówi Olga Drenda. "Do tańca służyła przez wiele lat muzyka nie tyle disco, co 'dancingowa' - taneczna odmiana muzyki estradowej. Kiedy myślę o polskim disco lat 70. i 80., przychodzi mi na myśl albo muzyka eurowizyjna, nieco koturnowa, albo dźwięki z pogranicza jazzu i funku. Druga strona medalu to 'płakanie na parkiecie', którego potrzeba w Polsce skanalizowała się w postaci popularności italo disco, a następnie łagodnej melancholii przebojów z Niemiec. To te nurty - taneczne, a jednak syntezatorowo minorowe - leżały u podstaw disco polo (choć nie tylko, bo również piosenki harcerskie i kolonijne, hity z Kołobrzegu i piosenka biesiadna)" https://culture.pl/pl/artykul/krotki-przewodnik-po-czterech-dekadach-disco
Większość powyższego fragmentu jak też i prawie cały artykuł zamieszczony pod powyższym linkiem to jakiś total-bełkot nie mający nic ale to nic wspólnego z historią dyskotek i deejayów ! Znowu pojawia się analfabetyzm wtórny, brak wiedzy i orientacji w prawdziwej historii polskich czy światowych dyskotek ! Polecam takim „autorom” najpierw edukację a potem pisanie !!
Polecam książkę Franciszka Walickiego "Szukaj. Burz. Buduj", 1995, rodział "W ogniu dyskotek" (s. 204-210).
A ja nie polecam bo książka ta - to kreowanie fałszywej historii dyskotek w której Walicki pisze pod siebie czyli jedynego, najważniejszego i najznamienitszego !! Takie niskie pismactwo Walickiego – człowieka z mocno przerośniętym ego – osobnika na usługach machiny propagandowej reżimu PRL !
... kliknij w foto aby powiększyć ...
autor poprawek:
_________________________________
Jan Yahu Pawul [yahudeejay]
real pioneer deejay of very early '70, writer,
proud "Disco DJ's Hall of Fame" member,
- - - - - - - - >> disco & deejay historian:
http://1952yahudeejay1970.blogspot.com/
https://www.facebook.com/yahu.pawul
https://twitter.com/YahuPawul?lang=en
https://www.blogger.com/profile/17285858304639530388
https://plus.google.com/u/0/+JanYahuPawulyahudeejay70
https://www.youtube.com/results?search_query=yahu+pawul
https://www.ebay.pl/str/otrogroup
Wywiad z autorem książki w "Dużym (DF) Formacie" - Gazety Wyborczej :
https://discjockey-discjockey.blogspot.com/p/blog-page.html
* giant eBooks author:
1/
"Silent Records" - worlwide disco & deejay history in english:
http://disco-dj-history.blogspot.com/
2/
"Discjockey" - polish disco & deejay history in polish
- historia polskich dyskotek i deejayów:
http://discjockey-discjockey.blogspot.com/
3/
"Deejay's" - story of German techno deejays in english:
http://deejays-dj.blogspot.com/
4/
book I wrote in early '90
"MODELKA" - poradnik zawodowy dla modelek
- handbook for professional models:
http://modelkimody.blogspot.com/
... CLICK ON THE PIX TO ENLARGE ...
SUMMER LOW PRICES ON MY eBAY
- A LOT OF RARE AND UNIQUE ITEMS
OF MUSIC, DISCO AND DJ BIZZ ...
CHECK AND BUY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz